czwartek, 9 listopada 2017

Modlitwa Hiszpana




Panie Jezu, dobry Boże dzisiaj chciałbym prosić Cię o niewiele. To był długi dzień, jestem zmęczony, wiesz, że długie przemowy nie są moją specjalnością, więc nie zabiorę Ci dużo czasu. Wstanę jeszcze tylko spuścić żaluzje, nie znoszę budzić się z oślepiającym blaskiem słońca na twarzy. 

Zbliża się północ, na wstępie chciałbym Cię prosić, aby dziś w nocy nie zbudził mnie hałas tej okropnej śmieciary, która co noc wywozi śmieci. Dlaczego nie przeniosą kontenerów dwie ulice dalej? Pogadaj z Marią Jose z trzeciego piętra, żeby nie kupowała rano pięciu bagietek na raz, bo wczoraj nie miałem co zjeść na śniadanie. 

Zupełnie wypadło mi z głowy, że mam do załatwienia pewną ważną sprawę w urzędzie. Mogę prosić Cię o to, abym nie zastał tam dwudziestometrowej kolejki? Szepnij słówko jednej z urzędniczek tak, aby wpuściła mnie bez wcześniejszego umawiania się przez Internet. Wiesz, że mam dużo na głowie i zupełnie zapomniałem zadbać o to wcześniej. I proszę, niech trafi mi się ktoś kompetentny. Chciałbym wyjść z urzędu z uśmiechem na twarzy i z załatwioną sprawą, a nie wracać tam jeszcze trzy razy. Mógłbyś również porozmawiać ze specem od pogody, aby jutro nie szalał tak z upałem i wrzucił na termometr kilka stopni poniżej 40? Pracuję od rana, a słoneczne promienie wkradające się do mojego sklepu nie pozwalają mi odpędzić marzeń o błogim przedpołudniu spędzonym na plaży.

Jak już zeszliśmy na temat pracy, to chciałbym prosić Cię, abyś powstrzymał śmiałków, którzy mają w planach jutro ewentualny strajk komunikacji miejskiej. Tydzień temu przez manifestację pracowników metra spóźniłem się do pracy i całe szczęście, że szef sam pojawił się pół godziny po czasie, bo mógłbym mieć kłopoty. Bez manifestacji i bez turystów, proszę. Z rana lubię usiąść sobie w metrze, w końcu stoję w pracy cały dzień. No i wiesz, to co zwykle, żeby jutro było mało roboty, nie lubię się przepracowywać. Spróbuj też postarać się o to, aby na dziesięć minut przed zamknięciem na czas sjesty nie wpadł do mnie jakiś zabłąkany klient. Wiesz, że lubię się nastroić do mojej przerwy, a wybijanie mnie z relaksu i euforii na kilka minut przed wyjściem jest zwyczajnie nieludzkie. Wyślij, proszę wszystkich obcokrajowców do podobnego sklepu dwie ulice dalej. Wiesz, jak stresuje mnie rozmowa w języku angielskim. Nie zapominaj tylko o Rosario, wiesz, ta z niebieskimi oczami. Podobno ma kogoś, ale nikt nie zabroni mi przecież trochę poflirtować, prawda? 

Podczas przerwy na obiad zdrzemnę się dzisiaj w domu. Kupię coś na obiad po drodze. Mam nadzieję, że tym razem puszczą nowy odcinek Simpsonów, mam już dość tych powtórek. Wczorajszy wypad na jedno piwo zakończył się butelką rumu i powrotem do domu wraz ze wschodzącym słońcem. Wciąż leczę kaca. Tylko błagam, żeby pies Jesusa spod 14. nie ujadał całe popołudnie. Po kilku godzinach ciężkiej pracy, potrzebuję przecież odpoczynku.
Obiecałem mamie, że przyjdę dzisiaj na kolację. Namów ją, aby zrobiła te swoje pyszne krokiety. Wiesz, że nikt nie przyrządza tak cudownych krokietów jak moja mama. FC Barcelona gra jutro mecz. Chyba nie muszę głośno prosić o wynik, prawda? Wierzę, że tam, na górze Ty też im kibicujesz. A Ronaldo niech dostanie czerwoną kartkę. I może jakąś kontuzję. Taka, która wykluczyłaby go z gry na jakieś dwa miesiące. Dwa miesiące to chyba niedużo, nie? Wieczorem puszczają najnowszy sezon La que se avecina. Oby był tak samo dobry jak ten poprzedni. Pamiętasz, jak kiedyś Cię o to prosiłem? Wiesz, że to mój ulubiony serial i nigdy nie przegapiłem ani jednego odcinka. 

Ups, zrobiło się późno. Miało być krótko i zwięźle, a jak zwykle się rozgadałem. Chyba jednak to krótkie przemowy nie są moją mocną stroną. Widzimy się jutro o tej samej porze. Zobaczymy, co przyjdzie mi do głowy przez cały jutrzejszy dzień.


Modlitwa typowego Hiszpana. O co jeszcze mógłby on poprosić? Pamiętajcie, że jest to tekst napisany z przymrużeniem oka, który miał na celu skupienie cech wspólnych narodu hiszpańskiego i opisanie stereotypowego Hiszpana (Barcelończyka). Nie bierzcie wszystkiego na poważnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz