Dziś,
11 września obchodzony jest Narodowy Dzień Katalonii nazywany Diadą. Nietrudno
się domyślić, że to właśnie dzisiaj na ulicach Barcelony pojawiły się tłumy
ludzi manifestujących i walczących o możliwość decydowania o własnym losie.
Niepodległość
Katalonii.
Czy wśród Katalończyków istnieje temat bardziej kontrowersyjny?
Głosy są podzielone. Tyle za, ile przeciw. Na początku października odbyć się
ma referendum, w którym mieszkańcy Katalonii odpowiedzą na jedno proste
pytanie: czy chcą, aby ich wspólnota autonomiczna uzyskała niepodległość w
formie Republiki. Rząd hiszpański nie chce, aby owo głosowanie doszło do
skutku. Ten opór władz chcą jednak przełamać „rozjuszeni” zwolennicy
niepodległości. Wcześniej 85% mieszkańców Katalonii za pomocą ankiety zagłosowało
za tym, aby ludność miała prawo podejmowania decyzji w tej sprawie, czyli za
możliwością wypowiedzenia się w referendum. Pamiętajcie jednak, że wśród tych
85% są także osoby, które stają w obronie głosowania tylko po to, aby wyrazić
niechęć i sprzeciw wobec niepodległości Katalonii. Temat, którego się podjęłam
nie jest łatwy i przede wszystkim obszerny w wielu aspektach. Znam
Katalończyków, którzy są zapalczywymi zwolennikami uzyskania niepodległości,
ale również i takich, którzy o odłączeniu od Hiszpanii nie chcą nawet słyszeć.
I jedni i drudzy rzucają słusznymi według nich argumentami, rozpoczynając
często trwające godzinami dyskusje. Ja dzisiaj chciałabym skupić się na tej
pierwszej grupie. Przy okazji ostatniego spotkania ze znajomymi poruszyłam
temat niepodległości i poprosiłam jej popleczników o uzasadnienie swojej
decyzji. I to właśnie tymi argumentami, które usłyszałam oraz informacjami,
które znalazłam w Internecie, skrupulatnie czytając wiele artykułów na ten
temat, chciałabym się z Wami dzisiaj podzielić. Zaznaczę tutaj, że wpis nie ma
na celu wywołania wojny na temat tego, czy Katalonia powinna, czy nie powinna
ubiegać się o niepodległość. Własnym zdaniem się nie posłużę, gdyż pragnę
zachować bezstronność, streszczając Wam jedynie wypowiedzi, które usłyszałam
kilka dni temu.
HISTORIA.
Kiedy
i dlaczego w głowach Katalończyków narodziła się myśl walki o uzyskanie
niepodległości? Bo chyba właśnie od tego powinnam zacząć. Silne demonstracje z
wysuwanymi przez strajkujących petycjami niezależnościowymi zaczęły pojawiać
się od 2006 roku mimo, iż problem istniał od bardzo dawna. Co wydarzyło się w
2006 roku? Katalonia uchwaliła własną konstytucję nazwaną Estatut de Catalunya.
Została ona zatwierdzona zarówno przez rząd kataloński, jak i ten hiszpański.
Co jednak stało się później? Trybunał Konstytucyjny zaczął wykreślać z
dokumentu wiele artykułów wedle własnego uznania. Co w tym było tak bardzo
kontrowersyjne? Fakt, iż owe wykreślone artykuły odnosiły się do spraw, które w
innych wspólnotach zaakceptowano. Tylko w Katalonii postanowiono ich zabronić.
Powód? Niewiadomy. Trybunał Konstytucyjny nie musi usprawiedliwiać swych
decyzji. Wtedy właśnie wzburzenie Katalończyków wzrosło i zaczęto jeszcze
głośniej skandować hasła o chęci oddzielenia Katalonii od Hiszpanii. Zagłębmy
się jednak odrobinę bardziej w historię całego kraju. Mówi się bowiem, że to
wydarzenie z 11 września 1714 roku miało wpływ na dzisiejsze dążenie do
uzyskania niepodległości. Tego dnia podczas wojny o sukcesję hiszpańską, po 14
miesiącach oblężenia Barcelona została zdobyta przez wojska Filipa V z dynastii
Burbonów i Katalonia utraciła swoją niezależność na 100 lat. Fakt, na którym
należy się skupić to atak Hiszpanii na Katalończyków. Z tego powodu po dziś
dzień na Camp Nou w trakcie meczów FC Barcelony w minucie 17 sekund 14 (od
pamiętnego roku 1714) kibice krzyczą głośno „niepodległość” w języku
katalońskim.
Po
tym krótkim wprowadzeniu chciałabym przejść do pierwszego argumentu zwolenników
oddzielenia się od Hiszpanii.
EKONOMIA.
Katalonia
oddaje miliardy euro rocznie do rządu hiszpańskiego w Madrycie. Rząd po
otrzymaniu różnych kwot z każdej z 17 hiszpańskich wspólnot sumuje je, potem
rozdziela i odsyła mniejszą lub większą kwotę do danej prowincji, w zależności
od tego, ile dane terytorium według niego tych pieniędzy potrzebuje. Katalonia
jest jedną z najbogatszych wspólnot, dlatego wymaga się od niej większej kwoty.
Niestety z wysyłanych miliardów powraca do niej znacznie okrojona część
pieniędzy. Tylko w 2016 roku Katalonia otrzymała o 8 miliardów euro mniej, niż
dała. Pieniądze te wędrują do innych wspólnot uznawanych przez rząd hiszpański
za bardziej potrzebujące. Katalonia od lat stara się o prawo decydowania o
własnych pieniądzach. Katalończycy mają dość utrzymywania i finansowania wraz z
Walencją i Madrytem reszty Hiszpanii, ponieważ to właśnie te trzy wspólnoty
autonomiczne dają dużo więcej, niż ostatecznie otrzymują. Kraj Basków oraz
Nawarra posiadają pakt fiskalny, który gwarantuje im możliwość administrowania
pieniędzmi z własnego terytorium. Tego samego oczekuje Katalonia. Proszą o to,
ponieważ okazuje się, że potrzeby innych wspólnot przekładane są ponad potrzeby
Katalonii, w której także brakuje pieniędzy. Podam jeden przykład dla
zobrazowania sytuacji. Najszybszy i najlepszy pociąg w Hiszpanii to AVE.
Logicznym wydawać by się mogło zatem priorytetowe stworzenie połączenia między
dwoma najważniejszymi miastami w Hiszpanii – Madrytem i Barceloną. Barcelona
swojej stacji doczekała się dopiero po wielu latach. Okazuje się, że Katalonia
jest wyraźnie bagatelizowana przy podejmowaniu decyzji odnośnie połączeń
pociągu AVE. Konstruuje się stacje w miejscowościach, które mają zaledwie
kilkaset mieszkańców. W miejscowościach, w których z usług AVE korzysta jedynie
kilka osób dziennie. Budowa takiej stacji kosztuje miliony euro. Miliony, które
płaci Katalonia, bo to za m.in. jej pieniądze ustawia się takie konstrukcje.
Problemu by nie było, gdyby nie fakt, że później to w Katalonii brakuje środków
na ulepszenie połączeń pociągów, z których dziennie korzysta tysiące ludzi.
Według wielu Katalończyków Hiszpania okrada ich terytorium. To właśnie słynne
hasło „Espanya ens roba” (Hiszpania nas okrada) skandują zwolennicy
niepodległości wierząc w swe przekonania. Należy dodać w tym miejscu, iż wielu
Katalończyków uważa, że argument ekonomiczny nie jest wystarczająco przekonywujący,
jeśli chodzi o podjęcie tak ważnej decyzji, jak uzyskanie niepodległości.
Łącząc go jednak z innymi, nabiera większej mocy.
Od
wyżej przedstawionego motywu niepodległościowego przechodzimy do kolejnego,
zasygnalizowanego kilka zdań wstecz.
Katalonia
to jedna z mniej lubianych wspólnot. Katalończycy narzekają na nierzadkie
niesprawiedliwe i nieprzyjemne traktowanie ich przez resztę Hiszpanii. Wyzwiska,
krytyka, obelgi. Z tym właśnie spotyka się część z nich. Zmęczeni są słuchaniem
kłamstw na swój temat, obelgami słyszanymi nawet w radiu czy telewizji,
porównaniami do nazistów, nazywaniem nacjonalistami i wyśmiewaniem ich języka.
Języka, którym posługiwanie się było zabronione przecież przez wiele lat. Przykładów
odmiennego i niesprawiedliwego traktowania są setki. Jednym z nich jest
wykreślanie artykułów konstytucyjnych oraz zabranianie tego, co w innych
wspólnotach jest akceptowalne, o czym pisałam wyżej. Zapytacie: dlaczego
Hiszpanie darzą Katalończyków tak wrogimi uczuciami? Ja również o to zapytałam.
Jednak ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Czy wiąże się to z tak bardzo różną
mentalnością tej nacji? Przejdźmy zatem do krótkiej analizy kolejnego z
argumentów za uzyskaniem niepodległości.
KATALOŃCZYCY NIE CZUJĄ SIĘ HISZPANAMI.
Wyznają
inne wartości, ideologie. Podczas panowania generała Franco Hiszpania była
zamknięta na wpływy ideologiczne innych krajów. Po śmierci Franco powoli
następowało otwarcie na nowe prądy, wciąż jednak w Hiszpanii zauważa się mniej
europejski światopogląd. Katalonia, być może również przez fakt na swoje
położenie, dokonała tego otwarcia nieco szybciej. Wspólnota ta przyjmuje
rocznie miliony obcokrajowców. Ludzie nie pozostają obojętni na inne kultury,
wzorce, opinie. Słuchają, chłoną wiedzę, zaczynają myśleć w inny sposób.
Dlatego właśnie Katalończycy uważają się za trochę innych od Hiszpanów. Innych,
ponieważ zwyczajnie nie podzielają wzajemnie swych filozofii. Prawicowa partia
rządząca obecnie w Hiszpanii wygrała głosowanie we wszystkich wspólnotach
autonomicznych, oprócz dwóch - Katalonii i Kraju Basków. Jest to chyba idealne
zobrazowanie różnic w sposobie myślenia, postawach i podejściu do życia
mieszkańców Hiszpanii. Sportem narodowym tego kraju są walki byków. Niejedna osoba
w ostatnich latach otworzyła zapewne szeroko oczy, zastanawiając się nad
charakterem tego „sportu”. Równie zbulwersowani są Katalończycy. Rząd
kataloński stworzył prawo, które zabraniać miało uprawiania tej barbarzyńskiej,
tzw. rozrywki na terytorium ich wspólnoty. Niestety, rząd hiszpański odrzucił
jego petycję. Inny przykład różnych stanowisk? Katalonia usiłowała wprowadzić
prawo, które gwarantowałoby osobom w największej potrzebie, zamieszkałym na
terytorium Katalonii, że w razie problemów nie pozostaną bez prądu, gazu i
wody. Hiszpania znów odrzuciła ten pomysł. Przekonania i poglądy Katalończyków
oraz reszty Hiszpanii różnią się w wielu aspektach, stąd chęć odłączenia się od
kraju, który nie zezwala na walkę o swoje zasady.
Tymi
właśnie argumentami podzielili się ze mną zwolennicy nurtów separatystycznych
oraz to te informacje przeczytałam w Internecie. Gdyby tylko im pozwolić,
dyskusja zapewne ciągnęłaby się godzinami. Nie jest bowiem łatwo krótko
streścić i opowiedzieć o czymś, co rozpoczęło się lata temu, a trwa do dziś. Na
pewno najtrudniejsze pytanie, które pojawia się odnośnie tej kwestii to pytanie
o to, czy Katalonia słusznie walczy o uzyskanie niepodległości i czy takie
rozwiązanie jest dobrą strategią. Byłby to jednak temat na kolejną, bardzo
długą dyskusję. Dziś zostawię Was z tymi argumentami, które przeanalizować
możecie według własnego uznania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz