Uwielbiam Hiszpanię,
uwielbiam Barcelonę. Gdy pierwszy raz miałam okazję odwiedzić tej słoneczny
kraj, zamarzyłam o tym, żeby kiedyś w nim zamieszkać. Kiedy zobaczyłam
Barcelonę, wiedziałam, że to właśnie tutaj chciałabym prowadzić kiedyś moje
życie. Marzenie się spełniło.
Sposób życia, jaki prowadzą Hiszpanie jest
specyficzny, inny od polskiego. Mnie udało się wpasować w barcelońskie klimaty
i generalnie lubię ich kulturę, styl i mentalność. Urodziłam i wychowałam się
jednak w Polsce, więc po tylu latach spędzonych w ojczyźnie naturalnym jest, że
istnieją aspekty, za którymi tęsknię będąc tu w Barcelonie. Dziś chciałabym
podzielić się z Wami moimi tęsknotami i nie mam tu na myśli spraw oczywistych
takich, jak brak rodziny i przyjaciół. Ciężko byłoby bowiem nie tęsknić za bliskimi,
których zamiast widzieć, jak dawniej, kilka razy w tygodniu, masz okazję
zobaczyć raz na kilka miesięcy, nie licząc „spotkań” na skype.
Przedstawiam Wam listę spraw
i rzeczy, których brakuje mi w Barcelonie.
JEDZENIE
Nie popiszę się tu
kreatywnością i tak, jak chyba większości Polaków na obczyźnie brakuje mi
polskich przysmaków. Tak, jak istnieje wiele potraw, których mimo, iż nie
zamówię w hiszpańskim barze, a które mogę przynajmniej przygotować sama –
pierogi, bigos, schabowy, tak niestety jest też mnóstwo polskich produktów,
których w barcelońskim supermarkecie nie dostaniemy – polskie kiełbasy, wędliny,
pieczywo, a nawet zwykła śmietana! Alkohol – ja akurat smakoszem piwa ani wódki
nie jestem, ale wiem, że wiele Polaków nie przepada za smakiem hiszpańskich trunków
i tęskni za prawdziwym Tyskim, Lechem czy Żubrówką.
BIUROKRACJA
Żyjąc w Polsce zdarzyło
mi się narzekać na polskie urzędy i niezorganizowanie pracowników. Wszystko chciało
załatwić się na już, a okazywało się,
że jedna sprawa wymaga tygodni analizowania. Dopiero będąc w Hiszpanii przekonałam
się, czym jest prawdziwy brak kompetencji oraz organizacji. Jeśli liczysz na
to, że załatwisz ważną sprawę na pierwszym spotkaniu, srogo się rozczarujesz. W
Polsce może i rozwlekało się to czasami w czasie, ale urzędnicy zdawali się
przynajmniej wiedzieć, na czym polegała ich praca. Tutaj zanim znajdę się w
odpowiednim biurze, najpierw trzy razy wyślą mnie do innego miejsca. Tęsknię
więc za zorganizowaniem, zdeterminowaniem i kompetencją danych osób.
SJESTA I GODZINY PRACY
Chyba nigdy nie przyzwyczaję
się do hiszpańskiej sjesty. I nie mówię tu o drzemce, bo to spotyka się już coraz
rzadziej, a o okresie trzech godzin między 14 a 17, kiedy prawie wszystkie
sklepy w dzielnicy są zamknięte. Jest to dla mnie uciążliwe, ponieważ godzina
14 -15 to najlepszy dla mnie okres na spacer. Mamy z Alexem mniej więcej
ustalone pory dnia i po porannej drzemce małego, ogarnięciu mieszkania i
zjedzeniu posiłku, najchętniej wychodzimy na powietrze. Spacer, spacerem, ale
czasami jest kilka spraw do załatwienia, czy zwyczajnie chciałoby się zajrzeć
do jakiegoś sklepu. Do tego większość urzędów i banków zamykanych jest o
godzinie 14. Przywykłam do polskich godzin pracy, bez żadnej przerwy w trakcie
i takie zorganizowanie najbardziej mi odpowiada. Ale cóż, przyjdzie mi chyba po
prostu się z tym pogodzić i inaczej organizować dzień.
PUNKTUALNOŚĆ
Ten, kto żyje w
Hiszpanii i obcuje z Hiszpanami wie, że nie należą oni do punktualnych osób. Na
umówione spotkania lepiej z założenia przybyć przynajmniej 15 minut później,
aby zaoszczędzić sobie nerwów. W zeszłą niedzielę zostaliśmy zaproszeni na
urodzinowy obiad przyjaciela Alberto. Miał on odbyć się o godzinie 15, na co
mój partner w dzień wyjścia mówi do mnie – Nie spiesz się. Nic się nie stanie,
jak dotrzemy na 15.30, bo i tak będziemy pewnie jednymi z pierwszych.
Oczywiście się nie mylił. Sama może nie należę do przesadnie punktualnych osób,
które pojawiają się z 15 minutowym wyprzedzeniem, a później narzekają i tak,
jak 5 minut można wybaczyć, tak 30 zaczyna już drażnić. Zwłaszcza, jeśli w grę
wchodzą spotkania nazwijmy je – oficjalne, jak np. zdarzyło mi się w przypadku
oglądania mieszkań z przedstawicielem agencji. A wszyscy rodzice małych dzieci
wiedzą, że te 20 minut więcej z maluchem, może dużo zmienić.
POLSKIE TRADYCJE
To prawda, że dla
chcącego nic trudnego i w miarę możliwości można odwzorować polskie święta i
ich zwyczaje. Inaczej jednak spędza się Boże Narodzenie w ciepłej Barcelonie, a
w pokrytej śniegiem Polsce – jak za czasów dzieciństwa. Prezenty wręcza się
dzieciom na Trzech Króli, a choinki nie spotkasz w każdym domu. W Wielkanoc nie
poświęcisz koszyczka i nie stukasz się jajkiem. O ile to Ty decydujesz, jak
spędzisz święta, o tyle możesz w pewien sposób poczuć ich magię. Gorzej, gdy
jesteś w mniejszości i dostosowujesz się do reszty. Oczywiście jestem otwarta
na nowości i bardzo chętnie poznaję tradycje i zwyczaje hiszpańskie i
katalońskie, ale czasami tęskno do tych typowo polskich.
ZNIŻKI I PROMOCJE
Wyda się Wam to może dość
zabawne, ale przyzwyczajona jestem, że jako studentka/uczennica na wszystko w
Polsce miałam zniżki. Od transportu publicznego, poprzez dyskoteki, aż do kina.
W Barcelonie studenci nie mają takich zniżek. W Warszawie roiło się od promocji
„studenci o połowę taniej”, „z legitymacją studencką 50% mniej”. Teraz nie
jestem już studentką, ale ucząc się w Barcelonie brakowało mi tych upustów.
Dzieci do kilku lat, owszem, płacą mniej, ale chyba nigdy nie spotkałam się z
konkretną promocją skierowaną do barcelońskich studentów. Jesteś dorosły –
płacisz normalną cenę. Mój Alberto był bardzo zaskoczony (pozytywnie), kiedy w Polsce
co rusz napotykał rabaty studenckie.
To pierwsze z aspektów,
które przychodzą mi do głowy, gdy ktoś pyta, za czym tęsknię. Nie jest to
sentymentalny post, w którym narzekam na życie w Barcelonie i opisuję o tym,
jak bardzo tęsknię za Polską. Nie ma on na celu w żadnym wypadku krytyki
bytowania w Hiszpanii, a wskazania kilku różnic. Nie żałuję bowiem decyzji o
przeprowadzce i jest mi tu naprawdę dobrze. Ale nie zabrania mi się tęsknoty za
polską krakowską, żurkiem czy atmosferą związaną z przygotowaniami do Świąt
Bożego Narodzenia.
A Wy, za czym
najbardziej tęsknicie? Czego brakuje Wam zagranicą? Co byście zmienili? Jestem
ciekawa Waszych opinii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz