Powoli
rozpoczyna się sezon wakacyjny, coraz więcej ludzi planuje urlopy i szuka
miejsc na wypoczynek. Małymi krokami zbliża się lato, choć dni w Barcelonie
stają się już coraz cieplejsze, a co za tym idzie, miasto przyciąga coraz
większą liczbę turystów. Kiedyś pisałam już o tym, co czeka Cię w Barcelonie (wpis możesz zobaczyć tutaj). Tym razem pomyślałam, że przygotuję mały poradnik dla osób
wybierających się do Barcelony (i właściwie całej Hiszpanii), w którym
chciałabym ostrzec Was, na co uważać podczas pobytu w tym kraju oraz udzielić
kilku cennych wskazówek. Wpis może przydać się też osobom, które planują
dłuższy pobyt, czy też wybierają się do Hiszpanii na wymianę studencką –
Erasmusa.
KRADZIEŻE
Punkt
pierwszy, bo chyba najważniejszy. Niestety Barcelona roi się od wszelkiego
rodzaju złodziei. I to nie byle jakich, a prawdziwych, wyszkolonych
kieszonkowców i kanciarzy, którzy
robią to od lat. Turyści, którzy często podziwiając uroki miasta bywają
rozproszeni, są łatwym łupem. La Rambla – wiecznie zatłoczona, to królestwo
kieszonkowców. Radziłabym zostawić w hotelu dokumenty, a nosić ze sobą jedynie
kopie, trzymać telefon najlepiej w kieszeni oraz przede wszystkim nie chować w
plecaku dużych sum pieniędzy. Uważajcie też na oszustów, którzy proponują rozrywkę
w postaci gry, zagadki i w momencie, kiedy jeden z nich zajmuje Twoją uwagę,
drugi właśnie Cię okrada. Mają mnóstwo sposobów i doskonale wiedzą, że widząc
np. zagubionego turystę, który wyciąga mapę i pyta Cię o drogę, nie przyjdzie
Ci do głowy pomyśleć, że to sprytny złodziej próbujący odciągnąć Twoją uwagę. Młodych
ludzi chciałabym ostrzec przed kieszonkowcami w dyskotekach, którzy często
udają się tam tylko po to, aby kraść. Nigdy nie zostawiaj torebki, kurtki, czy
plecaka bez opieki i trzymaj swoje rzeczy blisko siebie. Znam naprawdę sporo
historii okradzionych w Barcelonie osób. Uważać też trzeba na plażach,
zwłaszcza wieczorami, kiedy nie ma wielu ludzi, a Ty i Twoi znajomi
postanowicie wziąć wieczorną kąpiel. Wystarczy chwila, a zaczajony obserwujący
Was od dłuższego czasu złodziej, podbiega i chwyta pozostawione przez Was na
kocu rzeczy. Nie tak dawno do pewnej znajomej w środku dnia podbiegł mężczyzna
ze scyzorykiem grożąc i żądając telefonu. Ja sama padłam ofiarą jednego z
kieszonkowców, który w chwili nieuwagi wyciągnął mi z torebki telefon,
dokumenty i portfel. Według statystyk owymi złodziejami najczęściej bywają
ciemnoskórzy emigranci, dlatego należy na nich uważać. Wakacje wakacjami, ale
trzeba mieć niestety oczy wokoło głowy i lepiej unikać ciemnych, pustych
uliczek zwłaszcza w dzielnicach niecieszących się dobrą sławą.
CENY
Może
Was to zaskoczyć, ale ta sama usługa, czy produkt może różnić się ceną w
zależności od tego, czy jesteś tubylcem, czy turystą. Jak łatwo się domyślić,
turysta zapłaci więcej. Jak to mówi czasami mój Alberto – te hacen „la guiri” (biorą Cię „na turystkę”). Dlatego czasami, gdy
spacerujemy, a ja latam z aparatem robiąc zdjęcia, wchodząc np. do restauracji
mówi mi zawsze, żebym schowała sprzęt, bo pomyślą, że nie jesteśmy stąd i
spróbują nas naciągnąć. I tak niestety bywa. Turyści niezorientowani w cenach
skorzy są zapłacić proponowaną im sumę bez zastanowienia. Nawet w zwykłym
sklepiku, gdzie Hiszpan za dwie butelki wody zapłaci o euro mniej, niż typowy
turysta. Warto zorientować się wcześniej, przynajmniej mniej więcej w cenach
tak, aby wiedzieć, kiedy jest ona celowo zawyżana. Bo może okazać się, że ulicę
dalej zapłacimy za ten sam produkt połowę ceny. Czytałam gdzieś, że pewna
dziewczyna wyjeżdżając na wakacje właśnie do Hiszpanii, przygotowała sobie
listę z cenami niektórych dań i tapas, którą posługiwała się później wybierając
restaurację i takim sposobem wiedziała, że 9 euro za patatas bravas, to cena
sporo zawyżona.
JAZDA
SAMOCHODEM
Hiszpanie
niestety nie słyną z kulturalnej jazdy samochodem, a czytałam gdzieś nawet, że
w Barcelonie w ciągu minuty mają miejsce 3 kolizje drogowe. Jeżdżą szybko, nie
używają kierunkowskazów, czy próbują zaparkować tam, gdzie ewidentnie widać, że
się nie zmieszczą. Jeśli podczas swojego pobytu poruszać się będziesz autem,
uważaj i bacznie obserwuj, ponieważ czasami niestety musisz myśleć nie tylko za
siebie, ale i również za innych. Kolejny znaczący tu punkt to fakt, iż co drugi
Hiszpan porusza się skuterem. Są mniejsze i dla wielu wygodniejsze. Nie stoisz
w korku, a przepychasz się między samochodami i takim sposobem po chwili jesteś
już przy samych światłach. Właśnie na to przepychanie trzeba też uważać, bo
czasami kierowcy zapominają, że skuter jest jednak nieco większy niż rower i
nie wszędzie się zmieści. Na skuterach jeżdżą wszyscy. Nawet kobiety w
szpilkach z torebką zawieszoną na ramieniu. Przy okazji dodam, że miejsca
parkingowe w Barcelonie są w większości płatne. Z małym dzieckiem pewnie
wygodniej samochodem, ale czasami szybciej i taniej niestety metrem.
HANDLUJĄCY
OSZUŚCI
W
najbardziej turystycznych miejscach Barcelony można spotkać ciemnoskórych
mężczyzn, którzy sprzedają najróżniejsze produkty. Rozkładają swoje koce, na
których leżą torebki, okulary, koszulki piłkarskie, zegarki… gotowe do kupna.
Wciskają Ci bajeczkę o tym, że koszulka FC Barcelony za 25 euro jest
oryginalna, czy torebka Chanel za 20 euro została zakupiona w samej Francji i
wyprodukowana specjalnie dla Ciebie. Nie dajcie się nabrać, produkty te nie są
oczywiście markowe. Sprzedaż ta nie jest legalna i nie raz byłam już świadkiem
komicznej sceny, kiedy bez zapowiedzi pojawiała się policja, na co mężczyźni
dając tajemniczy znak reszcie krzycząc coś w swoim języku, chwytali sznur
przymocowany do czterech rogów koca, zarzucali worek z rzeczami na plecy i
dawali nogę rozpoczynając pościg z policją. Przy okazji słyszałam, że za zakup
takiego produktu można dostać wysoki mandat. Przygotujcie się też na snujących
się po plażach i krzyczących głośno najczęściej Arabów: cold beer, coca-cola,
fanta! i tak nieprzerwanie. Trafić też można na sprzedawców Mohito, który
jednak drinka Mohito w smaku przypomina niewiele oraz Chinki oferujące masaż
całego ciała. Nieważne, że protestujesz, ona zachęcając Cię do wydania 5 euro
na chwilę cudownego relaksu, zaczyna masować Ci np. stopy, mimo Twych prób
ucieczki.
UPAŁY
Tak,
jak wspominałam już przy okazji wpisu o wakacjach z dzieckiem, który możesz przeczytać tutaj, tak i wspomnę
teraz – słońce w Hiszpanii bywa zdradliwe. Przy opalaniu naprawdę warto
nakładać krem przeciwsłoneczny i chronić się przed poparzeniem. Znam
dziewczyny, które mówią – ja kremu nie
używam, bo się nie opalę. Opalisz, zapewniam Ci to. W zeszłe lato nie, bo
byłam w ciąży, ale dwa lata temu spędziłam pół wakacji na plaży, zawsze z
kremem i chodziłam brązowiutka kilka dobrych miesięcy. Lepiej chwytać słońce
ostrożniej i wolniej, niż zepsuć sobie wyjazd poparzeniem i cierpieniem przy
każdym wykonywanym ruchu. Tak, mnie też to kiedyś spotkało i od tej pory staram
się być mądrzejsza. Przy okazji nawadniać oczywiście odpowiednio organizm i
ewentualnie nosić nakrycie głowy.
ŻYCIE
NOCNE
Barcelona
może pochwalić się naprawdę bogatym życiem nocnym. Mnóstwo tu dyskotek, barów,
pubów. W tej różnorodności każdy znajdzie coś dla siebie, bo różne dyskoteki
proponują różne style muzyczne. Tym, którzy do Barcelony przylecieli się
pobawić, podpowiem, że imprezy nie zaczynają się tu wcześniej niż o 1 w nocy.
Większość klubów nie jest nawet otwieranych przed 23, a zabawa trwa do białego
rana – dosłownie. Tym, którzy przylecieli odpocząć powiem, aby uważali na
pijane osoby, czy pijanych kierowców. W Barcelonie przewija się mnóstwo młodych
turystów, którzy bawiąc się zapominają o całym świecie. Nigdy nie wiadomo, co
może przyjść im do głowy, a powiem, że sama byłam świadkiem wielu dziwnych
zachowań. Hiszpanie słyną ze swojego gorącego podrywu, pod wpływem alkoholu
przypływa im więc odwagi. Niebieskookie blondynki to ich boginie, więc
przygotuj się na zaczepki i jeśli Ci nie odpowiadają, po prostu nie reaguj. Często
niestety bowiem mylą oni zwykłą uprzejmość z zachętą do namiętnego romansu.
KILKA
WSKAZÓWEK
Na
koniec podam Wam kilka krótkich informacji, które nasunęły mi się na myśl
podczas tworzenia tego tekstu.
- Nie wszyscy Hiszpanie mówią po angielsku, więc można przygotować sobie kilka prostych zwrotów po hiszpańsku, aby móc porozumieć się w ewentualnej podbramkowej sytuacji. W Barcelonie ze względu na ogromną ilość turystów w wielu miejscach angielski nie stanowi już problemu, ale wypuszczając się w mniej znane miejsca, możesz się natknąć na kogoś, kto akurat angielskiego znać nie będzie.
- Radziłabym zabrać ze sobą paszport, jeśli go posiadasz, ponieważ ja miałam kilka sytuacji, w których mój dowód osobisty nie wart był tutaj nic. Nawet kupno startera do telefonu okazało się możliwe jedynie z posiadaniem paszportu!
- Wiele razy wspominana już sjesta i zamykanie sklepów i urzędów między 14 a 17. Pamiętaj, że Barcelończycy mają swój harmonogram dnia nawet, co do wydawanych posiłków.
- W Hiszpanii ludzie witają się dwoma całusami. Nie pomyl się, kiedy przyjdzie Ci witać się ze znajomym Hiszpanem. Całują się wszyscy, no, oczywiście oprócz mężczyzn, i niezależnie od liczby gości. Dotarłeś ostatni na spotkanie z 15 znajomymi? Masz pecha, bo to Ty musisz tańczyć wokół stołu, aby przywitać się z każdym.
Mam
nadzieję, że mój mini poradnik przyda
się osobom wybierającym Barcelonę, czy ogólnie Hiszpanię na swój cel
tegorocznych wakacji. A osoby, które Hiszpanię znają – odwiedziły lub tu
mieszkają, zapytam, czy przychodzi im do głowy jeszcze jakaś konkretna rada,
którą można by umieścić w tym wpisie?
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, możesz udostępnić go dalej. Być może opisane wskazówki okażą się przydatne dla kogoś, kto planuje urlop w słonecznej Hiszpanii :)
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, możesz udostępnić go dalej. Być może opisane wskazówki okażą się przydatne dla kogoś, kto planuje urlop w słonecznej Hiszpanii :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz