Na
partnera życiowego wybrałam sobie Hiszpana, a mówiąc dokładniej Katalończyka.
Owy partner pewnie powiedziałby, że to on wybrał mnie, ale nie wierzcie mu, bo
to dzięki mojej odwadze jesteśmy dzisiaj rodziną. Wiedziałam, że związek z
Hiszpanem będzie inny niż te dotychczasowe. Liczyłam się z różnicami
kulturowymi, zdawałam sobie sprawę, jak odmienne style życia prowadzą Hiszpanie
i Polacy, a jednak oto jestem. Tutaj, w Barcelonie, z moją małą hiszpańską
rodzinką. Taka relacja faktycznie jest inna, ale przecież nikt nie powiedział,
że gorsza. Chcecie wiedzieć, jakie są zalety bycia w związku z Hiszpanem?
Oczywiście z tym moim Hiszpanem. Zapraszam Was na dzisiejszy post, w którym
podzielę się z Wami subiektywnymi plusami relacji z Katalończykiem.
ŚWIETNIE
GOTUJE
Kuchnia
śródziemnomorska to podobno jedna z lepszych kuchni świata. Ja mogłabym
całkowicie zgodzić się z tą opinią, ponieważ przekonuje się o tym na każdym
kroku. Pewnie nie raz obiło się Wam o uszy, że Hiszpanie to wyśmienici
kucharze. Oczywiście nie wszyscy, bo spotkałam się i z takimi, których
umiejętności kulinarne kończyły się na przygotowaniu słynnej tortilli de patatas, a i to danie wcale
nie wychodziło im popisowo. Ja na szczęście trafiłam na tego, który tak samo
jak jeść, uwielbia też gotować. Dobrze, że miałam okazję przekonać się o tym
już na którejś z pierwszych randek i dzięki temu postanowiłam zatrzymać przy
sobie tego domowego kucharza. Ze względu na brak czasu i pracę partnera,
pysznymi daniami możemy delektować się głównie w weekendy. Nie, to, żebym nie
potrafiła gotować, ale powiedzmy, że te wymyślne potrawy wolę zostawić mojemu
Alberto. Przecież on tak lubi kucharzyć. W wolne dni mogę więc rozsiąść się
wygodnie na kanapie w oczekiwaniu na zaserwowanie obiadu. Właściwie to tak
średnio wygodnie, bo zazwyczaj w tym czasie skacze po mnie nasz synek, ale tak,
obiad podawany mam do stołu. Żebyście nie myśleli, że żyję tu sobie jak
księżniczka, jestem zmuszona dodać, że po pysznym obiedzie, aby było
sprawiedliwie, to na mnie czeka góra naczyń.
WYŚMIENITY
TANCERZ
Czy
znacie jakiegoś Hiszpana, który nie potrafi tańczyć? No dobra, ja znam. Umówmy
się jednak, że w większości hiszpańskich żył płynie latynoski rytm. Już nie
muszę się martwić o to, że na weselu u koleżanki będziemy jedynymi gośćmi
siedzącymi całą imprezę przy stole, czy o to, że w dyskotece będziemy podpierać
ściany. A co najważniejsze, nie muszę przejmować się, jak wywinąć się od tańca,
żeby nie skończyć później z powykręcanymi rękoma i zdeptanymi palcami. Tym,
który teraz mógłby się o to niepokoić, byłby mój Alberto. Oczywiście żartuję.
Nie mam nagrody tancerki roku, ale na całe szczęście oboje umiemy się świetnie
razem bawić. Marzy mi się zatańczyć kiedyś prawdziwą salsę, bachatę czy tango,
ale jak na razie mogę jedynie zazdrościć mojemu partnerowi.
ROMANTYZM
W
hiszpańskich żyłach płynie nie tylko latynoski rytm, ale i krew latino lover. Alberto nie przyjeżdżał po
mnie na białym rumaku, ani nie śpiewał mi serenady pod oknem, ale na tę
odrobinę hiszpańskiego romantyzmu zawsze mogę liczyć. Dodatkowo owy romantyzm
połączony jest zazwyczaj z kreatywnością, więc w związku nie ma czasu na nudę.
Jednak bez przesadnego słodzenia. My też czasami spędzamy niedzielne wieczory
przed telewizorem i nie wyruszamy co weekend na zwiedzanie świata, ale na tyle
na ile pozwala nam obecna sytuacja życiowa, a na myśli mam tu konkretnie małe
dziecko, staramy się spędzać wolny czas kreatywnie i jak najskuteczniej odciąć
się od codziennej rutyny.
ŚMIECH
I RADOŚĆ
Wiem,
że dla nikogo nie będzie to nowością, kiedy powiem, że Hiszpanie to osoby
bardzo radosne i pozytywne. Owe optymistyczne nastawienie do życia jest ogromną
zaletą codzienności. Znałam już takich, którzy całe dnie graliby na komputerze,
obrażali się o każdą drobnostkę i marudzili o byle głupotę. A czy takie
zachowanie może dobrze wpłynąć na drugą osobę? Dobry humor jest zaraźliwy, więc
radość z życia udziela się wszystkim przebywającym wśród wesołych ludzi. Nie ma
lepszego lekarstwa na zły dzień, niż żarty i wygłupy mojego partnera. Nawet
najbardziej naburmuszona osoba nie potrafiłaby powstrzymać się od uśmiechu. Zabawy,
śmiech i radość są zatem nieodłącznymi kompanami naszego życia i mimo, że
jesteśmy już dorośli, wcale nie zamierzamy na siłę spoważnieć.
JĘZYKI
Wiecie
jaka jest jeszcze zaleta bycia w związku z Hiszpanem? To, że obrażona mogę
siedzieć i marudzić coś pod nosem po polsku, a on i tak mnie nie zrozumie.
Gorzej, jak zdążył już nauczyć się najczęściej używanych słów i doskonale wie,
o czym ja sobie tam mruczę. Oczywiście tylko się śmieję. Ogromnym plusem
międzynarodowego związku dla naszego dziecka jest fakt, że od urodzenia będzie
posługiwało się biegle dwoma, ba, nawet trzema językami, dochodzi przecież
jeszcze kataloński. A nic przecież nie ułatwia tak życia i nie daje tylu
różnorakich możliwości, jak znajomość języków obcych.
TRADYCJE I ZWYCZAJE
Niezaprzeczalnym jest fakt, iż wiele tradycji polskich i hiszpańskich znacznie się od siebie różni. Tylko wyobraźcie sobie, ile rozrywki wnoszą owe różnice kulturowe do naszego życia. Jak urozmaicają nam czas. Alberto uczy mnie i pokazuje zwyczaje hiszpańskie i katalońskie, a ja dzielę się z nim naszymi polskimi. Wszelakie święta nie zawsze muszą więc wyglądać tak samo. Pomyślcie, ile radości daje Boże Narodzenie. Prezenty dostajemy dwa razy! Po polsku - w Wigilię, i po hiszpańsku - na Trzech Króli.
Czy
czekaliście na podpunkt o zalecie, jaką jest hiszpańskie kochanie? Przecież to ten najbardziej zasłyszany
stereotyp – każdy Hiszpan to bezwzględny maczo i latino lover, który techniki skutecznych zalotów zapisane ma w
jednym paluszku. Miłość po hiszpańsku jest piękna, ale ze względu na język.
Czyż nie brzmi bardziej romantycznie subtelne te amo, niż nasze kocham cię?
Jeśli chcecie przekonać się, czy pogłoski o hiszpańskich maczo są prawdziwe,
będziecie musiały sprawdzić to już Wy same 😄
To
tylko kilka aspektów, które przychodzą mi w tej chwili do głowy, jeśli chodzi o
relację z Hiszpanem. Wystarczyły one jednak, aby przekonać mnie do spróbowania
w życiu czegoś nowego i z ręką na sercu powiem Wam, że nie żałuję. Przynajmniej
mamy wesoło w tej naszej małej rodzince. A różnice kulturowe są i będą i to
dzięki nim życie jest ciekawsze. Zresztą czasami bywa tak, że to z osobą, która
mieszka za płotem, poróżnimy się bardziej, niż z tą z drugiego końca świata. Powiedzcie
mi, jak jest u Was. Jakie widzicie zalety bycia w związku z obcokrajowcem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz